Bośnia i Hercegowina ma dostęp do morze na odcinku 17 km. W środku tego skrawka znajduje się miejscowość Neum, która jest „ziemią obiecaną” dla większości turystów z Europy Środkowej gdyż jest tam po prostu dwa razy taniej. Co powoduje, że codziennie rano wyjeżdżają z BiH dziesiątki autobusów z żądnymi wrażeń turystami. Większość „tour operatorów”, noclegi ma właśnie tam, co sprawia, że turyści jeżdżą codziennie po 100 kilometrów tam i z powrotem, ale jednak czynnik ekonomiczny przeważa.
Co do hotelu. Cóż widać po nim do tej pory działania wojenne. Hotel chyba miał z piętnaście pięter 8 do góry z 7 w dół. Gdy wysiadło się na niewłaściwym piętrze to widać było totalną ruinę. Hotel miał bezpośrednie wyjście na plażę… przez schron bombowy. Do tej pory można podziwiać wielgachne wrota (z metr grubości), które w czasie działań wojennych odcinały go od świata zewnętrznego.
Nasze okno i balkon (gdzie spędziliśmy pierwszą noc, ponieważ pokój chyba nie był wietrzony od początku roku) wychodziły na zatokę oraz półwysep Peljesać.