Część „zwiedzaniową” naszej wycieczki rozpoczęliśmy w Ljubljanie.
Miasto to, które pamięta plemiona celtyckie i Rzymian, zauroczyło nas (a przynajmniej mnie).
Niestety, jak każda grupa zorganizowana, czasu w Ljubljanie było tyle co kot napłakał. Odbyliśmy krótki spacer po starym mieście. Najwięcej czasu w sumie spędziliśmy przed drzwiami do katedry oglądając podobiznę JPII na nich. Potem most z podobiznami smoków, kościół franciszkanów, pomnik Preserena. Ot kanon. W sumie jest to miasto, które zasługuje na więcej uwagi, ale w momencie kiedy ktoś inny planuje za nas czas, to nic zrobić się nie da. Trzeba się dostosować. Chyba jest to jeden z powodów dla których zdecydowaliśmy się nie brać udziału w żadnych organizowanych wycieczkach.
Ze stolicy Słowenii udaliśmy się w kierunku jaskini Postojna. Podobną atrakcję widziałem już kilka(naście) lat temu w Czeskim Krasie, więc w sumie byłem bardzo ciekaw słoweńskiej dziury w ziemi.